czwartek, 22 sierpnia 2013

6. Anything could happen.

Biegłem ulicą, nie zważając na nic. Dotarłem na Harrington Street trzy razy szybciej niż normalnie.
Było tam kilka policyjnych samochodów, jedno wielkie zamieszanie. 
Nerwowym krokiem zmierzałem w stronę domu Jasmine. Dwa domy wcześniej już 
widziałem ją i jej mamę stojące przy jednym z radiowozów. Ujrzałem zapłakaną twarz Jasmine
i szybko podbiegłem do niej przytulając ją. 
- Najważniejsze, że Wam się nic nie stało - powiedziałem głaszcząc jej plecy - Um, przepraszam 
panią, ja jestem- oderwałem się na chwilę od Jasmine, nie chcąc być niekulturalnym 
i zwróciłem się do jej mamy, ale ona mi przerwała.
- Niall, tak wiem. Jeśli możesz weź Jasmine na jakiś spacer, byłabym bardzo wdzięczna. - zrobiłem jak 
powiedziała pani Carter. 
Jasmine cały czas szła wtulona we mnie, a ja cały czas głaszcząc jej ramię starałem się ją pocieszyć.
Dziękowałem Bogu, że nic się jej nie stało. Wiem, że musiała przeżyć szok, ale
na szczęście ona była cała, to było dla mnie najważniejsze. Kurdę, zachowuję się jakbym 
był już jej chłopakiem. Jakbym się zakochał, ale to niemożliwe... Znam ją zaledwie jeden dzień. 
Wiem, że na pewno się zauroczyłem, ale nie od razu zakochałem. Mimo wszystko, 
czułem, że muszę być przy niej, że ona mnie potrzebuje.
- Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła... - nagle odezwała się cichym głosem.
- Ja tak samo bez Ciebie, nie wiesz jak bardzo się cieszę, że nic Ci się nie stało,
od razu jak usłyszałem w wiadomościach, że to na Twojej ulicy, wybiegłem z domu. - spojrzałem w jej
oczy i otarłem łzę, spływającą po jej policzku.
- Jesteś najlepszy. - przytuliła mnie z całej siły.
Wędrowaliśmy tak po okolicy, zapominając, że jest środek tygodnia, kiedy 
normalnie powinniśmy być w szkole, ale dzisiaj szkoła nie liczyła się w najmniejszym stopniu.
Musiałem być przy Jasmine. Czułem, że tak właśnie powinienem. 
Jakimś cudem doszliśmy do centrum miasta. Nie wiedzieliśmy nawet kiedy.
Szliśmy długą ulicą pełną restauracji i kawiarni, aż wreszcie weszliśmy do jednej.
Otworzyłem drzwi i pozwoliłem jej wejść pierwszej. Szukając wzrokiem wolnego
stolika, w końcu ujrzałem jeden przy oknie na samym końcu. Podeszliśmy do stolika,
a ja chcąc nadal zachować się jak gentleman, odsunąłem krzesło Jasmine, aby
mogła usiąść. Sam usiadłem na przeciwko niej, biorąc do ręki menu leżące na stole.
- Ale Niall, zapomniałam, że ja nie mam żadnych pieniędzy przy sobie. - odezwała się nagle Jasmine.
- Żartujesz? Przecież ja zapłacę - odparłem, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
- Nie, nie ma mowy - próbowała mi się sprzeciwić.
- Jest, lepiej wybierz co byś chciała - podałem jej kartę - może to?
- Nie, nie lubię cynamonu. - skrzywiła się.
- Okej, a może ten deser? - spytałem.
- No coś Ty, za drogi! - zmarszczyła czoło. 
- Ale dla Ciebie wszystko. Wybieraj bo kelner już idzie. - widziałem zakłopotanie na jej
twarzy, ale chciałem jej jakoś poprawić humor.
- No dobrze to niech będzie, ale chyba nie zjem całego. - kłopotliwie się uśmiechęła.
- Spokojnie. - spojrzałem na nią, podpierając się rękoma o stolik.
- W czym mogę pomóc? - zapytał kelner.
- Poprosimy ten deser i latte z bitą śmietaną. - odpowiedziałem, na co Jasmine dziwnie się
na mnie spojrzała. Ja tylko uspokajającym wyrazem twarzy zerknąłem na nią.
- To wszystko? - spytał ponownie pan obsługujący nas.
- Tak, dziękuję - posłałem mu nieco sztuczny uśmiech - Ah, zaraz!
- Tak? - wrócił się.
- Jeśli można, to poproszę dwie łyżeczki do tego deseru. - poprosiłem.
- Nie ma sprawy. - zanotował to na kartce z zamówieniem. 
- Dziękuję. - posłałem mu nieco sztuczny uśmiech.
- Skąd wiesz, że pozwolę Ci jeść mój deser, huh? - spytała Jasmine z tym jej słodkim uśmieszkiem.
- Tak zgaduję - zachichotałem. 
- No dobra, to zgadłeś. - odparła, kładąc swoją rękę na mojej, ale wyglądało to raczej
na przyjacielski gest, mimo naszych relacji.

*

Zjedliśmy nasz wspólny deser, popijając go kawą. Zagadaliśmy się tak, że 
zostaliśmy w kawiarni ponad dwie godziny. Na zewnątrz było zimno, a tutaj ciepło i miło.
Jasmine była już w nastroju takim jak wczoraj, śmiała się i zdawało się, że zapomniała już o całym
wydarzeniu z rana. Nagle zadzwonił jej telefon:
- Halo mamo? - odebrała z zaniepokojoną miną - Ojej, naprawdę?! Nawet nie wiesz jak mi ulżyło - 
jej wyraz twarzy od razu zamienił się w szeroki uśmiech.
Nie słyszałem co mówi jej mama, ale słysząc jej reakcję, wiedziałem, że jest dobrze. 
Uśmiechałem się do niej podczas jej rozmowy z panią Carter, a ona to odwzajemniała
i pokazywała jak się cieszy.
Gdy zakończyła rozmowę od razu niemalże wykrzyczała:
- Nie uwierzysz, znaleźli tego złodzieja, prawdopodobnie zwrócą nasze rzeczy,
a ten frajer pójdzie siedzieć! - jej głos był pełen euforii.
- Wow, to super. Widzisz, wszystko jest w porządku - pogładziłem jej ramię.
- Ale bez Ciebie nie byłoby aż tak fajnie. - znów złapała mnie za rękę, tym razem bardziej czule.
- Cieszę się, że poprawiłem Ci humor, ale chyba nie tak jak ta informacja - położyłem swoją drugą 
dłoń na jej.
- Co Ty gadasz. Nikt by lepiej tego nie zrobił - dała mi buziaka w polik.
Ja złapałem się za ten polik, uśmiechając się do niej, a po chwili zaproponowałem wyjście
na zewnątrz. Kiwając głową, że to dobry pomysł, podniosła się z krzesła, ja za nią 
i ruszyliśmy w stronę wyjścia. 
Zawróciliśmy już do domu. 
- Może pójdziemy do mnie? - zapytałem.
- Trochę niezręcznie mi będzie, ale jeśli chcesz. - rzeczywiście, już teraz zachowywała się
jakby była tym skrępowana.
- Nie przesadzaj, po prostu nie zwracaj uwagi na komentarze mojej siostry. Znaczy...
nie powinna nic mówić, ona na ogół jest miła. - może to nie było zbyt zachęcające, ale
Jasmine w końcu się zgodziła, a więc poszliśmy w stronę mojego domu.

*

Dotarliśmy do celu, wyciągnąłem klucze, ale drzwi były otwarte, więc weszliśmy.
Postanowiłem iść pierwszy do salonu i uprzedzić moją siostrę, że mamy gościa.
Ona zareagowała dość spokojnie i obyło się bez żadnych złośliwych żartów. Adama znów nie było.
- Cześć, jestem Kylie - przedstawiła się moja siostra.
- Ja Jasmine, miło mi.
- No mi również, słyszałam co nieco o Tobie. - Kylie spojrzała na mnie.
Jasmine się tylko uśmiechnęła i poszliśmy na górę. Wchodząc po schodach powiedziała:
- Widzę, że nie tylko ja mówiłam mamie o Tobie. Ty tak samo o mnie. 
- Cóż, jest się czym chwalić. - odpowiedziałem, na co otworzyłem drzwi do mojego pokoju
i pozwoliłem Jasmine wejść pierwszej. Ona bez zastanowienia usiadła na moim łóżku, a ja tuż obok niej.

*

Znów minęło kilka godzin, w międzyczasie Kylie zrobiła nam kakao i tosty.
Czas z Jasmine mijał tak szybko. Spojrzałem na telefon i była już 7:56pm.
- No nieźle się zagada- przerwałem, bo zauważyłem, że Jasmine już nie jest przytomna.
Zasnęła jak aniołek na moim łóżku. Nie wiedziałem co robić, ale nie chciałem jej budzić.
Postanowiłem zadzwonić do jej mamy i powiadomić ją, że jej córka śpi dziś u mnie.
Na początku była temu przeciwna, ale powiedziałem, że była naprawdę zmęczona tym dniem, dlatego
lepiej jej nie budzić. Pani Laura - jak mi się przedstawiła - w końcu zgodziła się, ale powiedziała,
że w takim razie musi przynieść rzeczy Jasmine do mnie. Podałem jej adres i za 20min była już pod domem.
Otworzyłem jej drzwi, na co ona powiedziała:
- Troszczysz się o nią jak ojciec, naprawdę to doceniam. Nie zepsuj tego - puściła mi oczko.
- Obiecuję. - odwzajemniłem gest.
- Dobrej nocy życzę. - uścisnęła mnie.
- Wzajemnie pani Carter. - pomachałem jej, gdy już odchodziła spod moich drzwi.

- Kto to był Nialler? - spytała mnie Kylie.
- Ah, sorry. Bo wiesz, dzisiaj Jasmine śpi u nas, zasnęła u mnie w pokoju i nie chciałem jej budzić.
Błagam Cię bez zbędnych komentarzy. 
- Okej, okej. Nie ma sprawy braciszku. Dobranoc. - wow, była dość wyrozumiała jak na nią.
- Dobranoc - odpowiedziałem.

*

Poszedłem pod prysznic, przebrałem się w jakieś bokserki i koszulkę. 
Dzisiaj musiałem spać w gościnnym pokoju (który na początku miał być pokojem Adama).
Jednak zanim poszedłem naszykować swoje łóżko, poszedłem jeszcze do Jasmine, sprawdzić
czy wszystko w porządku, po czym nakryłem ją kocem i pocałowałem jej czoło.
Zmierzając w stronę wyjścia, patrzyłem jak słodko śpi, aż zgasiłem światło i zamknąłem drzwi od pokoju.
Poszedłem do "mojego" łóżka i równie wykończony dniem pełnym wrażeń zasnąłem w przeciągu minuty.

______________________________________________

No ciekawe co Jasmine powie jak się obudzi :D
dziękuję, że nadal to czytacie, mam nadzieję, że nie z przymusu, i że
naprawdę się podoba. :)
wasza @hifromswagland

następny rozdział na pewno do końca tygodnia się pojawi :) x


2 komentarze:

  1. JAK MOŻNA TO PRZESTAĆ CZYTAĆ?!?! To jest boskie!! Nie moge się doczekać dalszej części! Pisz pisz CZEKAM

    OdpowiedzUsuń
  2. PS. UWIEEEEEEELBIAM CIEBIE!!!!

    OdpowiedzUsuń